środa, 21 listopada 2012

Piotr Zychowicz: "Pakt Ribbentrop-Beck"

Piotr Zychowicz, Pakt Ribbentrop-Beck czyli jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki.
Dom Wydawniczy Rebis,
Poznań 2012

Na tę książkę czekałem od dawna. Pojęcie „tej książki” trzeba doprecyzować. Nie czekałem konkretnie na książkę Piotra Zychowicza, ale na książkę zajmującą się tym tematem, który wisiał gdzieś w przestrzeni od dobrych kilku lat. Pytanie „a co by było, jeśli odpowiedzielibyśmy pozytywnie na ofertę Hitlera?” było pytaniem łamiącym tabu. Zapowiadał książkę Paweł Wieczorkiewicz, mówił, że musi ją napisać Rafał Ziemkiewicz, w końcu napisał kto inny. Gdy pytałem parę lat temu pewnego historyka z belwederską profesurą o pomysłach Wieczorkiewicza, usłyszałem, że to tylko sposób na zaistnienie i efekt dziwactwa, które pod koniec życia dopadło Wieczorkiewicza. Tak więc w książce tej nie chodziło tak bardzo o treść. Mniej więcej każdy wiedział, co tam będzie. Od talentu zależało, czy będzie to zgrabne czy ciężkie. Bardziej ważne było, by ta pustka w publicystyce została zapełniona. By wreszcie można się było odwołać do książki przy dyskusjach. 

Książkę Piotra Zychowicza, mimo że nie jest on moim faworytem ( niezbyt lubię jego popularne artykuły o historii), przeczytałem jednym tchem. Co prawda początek był trudny, bo książka zaczyna się lekką, naiwną opowieścią ze zrealizowanego pozytywnego scenariusza. Przyznam, że miałem mieszane uczucia i żadnych pozytywnych oczekiwań po tym wstępie. Ale później książka rozwinęła się w krytykę rzeczywistych decyzji, podawanie przez autora argumentów, opisywanie możliwości i dyskusję z kontrargumentami. Wszystko podane przyjemnie lekko. 

W tej książce uwidacznia się też pewna zmiana w podejściu do historii, a w zasadzie przyzwolenie na coś, co kiedyś uważane było za błąd i zadanie niegodne historyka - dzieje alternatywne, rozprawy z cyklu „co by było, gdyby”. Historycy oponowali, ale gusta czytelnicze zrobiły swoje. Coraz więcej pozycji zajmuje się rozwijaniem historii po korekcie pewnych faktów. I już nie słychać tylu głosów sprzeciwu mówiących, że historia to nauka o o tym, co było. 

Swoją książką Zychowicz Ameryki nie odkrywa, ale przyczynia się bardzo, moim zdaniem, do zmiany sposób myślenia o historii, a przez to do zmiany postaw Polaków. Historia, której się uczymy w szkole, z książek jest wykładem dziejów. Nie ma czasu na dylematy i dyskusję o tym, jak można było postąpić inaczej. Odrzucenie awansów III Rzeszy jawi się nam dziś jako oczywistość, ale skutki tego były opłakane. Oczywiście, może ktoś zarzucić temu myśleniu błąd prezentyzmu, ale czy tym samym błędem nie jest mówienie o tym, że sojusz z Hitlerem byłby paktem z diabłem? Wtedy Hitler nie jawił się aż tak źle. Książki o przeszłości powinny także uczyć rozważań przed podjęciem decyzji teraz. Bo właśnie decyzyjność jest dużym problemem Polaków. Książka Zychowicza to dobry sposób na ożywienie myślenia, na rozwój wyobraźni, na twórcze obudzenie dylematów. 

Co mnie ucieszyło jeszcze w książce Zychowicza? To pozytywne zdanie i chęć tworzenia nowej książki o jednym z autorów, których cenie szczególnie – Władysławie Studnickim. Jeśli Zychowicz stworzy książkę, którą czyta się równie dobrze, to z pewnością urośnie w moich oczach.